Na mojej budowie doszło do włamania. Byłem wtedy na działce i udało mi się powstrzymać sprawców. Doszło do przepychanki, użyłem gazu łzawiącego, wezwałem policję. Sprawa jest w sądzie, ale poinformowano mnie, iż prokuratura sprawdza, czy nie przekroczyłem granic obrony. Czy jest możliwe, abym i ja został w tej sprawie ukarany? Czy właściciel nie ma prawa bronić swojej własności?
Każdy ma oczywiście prawo bronić swojej własności, jednak jedynie w ramach tzw. obrony koniecznej. Zasadniczo to na właściwych organach spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa. W omawianej sprawie chodzi o to, czy obrona, do której Czytelnik miał jak najbardziej prawo, nie przerodziła się w atak, nie była nieadekwatna do zaistniałego zagrożenia. Przepisy z jednej strony przyznają prawo do obrony własności, z drugiej zaś muszą przeciwdziałać samosądom i samodzielnemu wymierzaniu sprawiedliwości.
Aby można było uznać, że broniący się nie ponosi żadnej odpowiedzialności karnej za skutki swojej obrony, najistotniejsze jest, aby faktycznie działał w granicach obrony. Oznacza to, że w pierwszej kolejności musi dojść do zamachu ze strony innej osoby. Samo jedynie zagrożenie, że zamach nastąpi w przyszłości, nie jest wystarczające. Bezpośredniość zamachu wchodzi w grę nie tylko wtedy, gdy zamach już następuje, ale również, gdy istnieje wysoki stopień prawdopodobieństwa, że zagrożone atakiem dobro zostanie zaatakowane lada moment i osoba atakowana nie może już obiektywnie podjąć innych działań. Ponadto zamach musi jeszcze mieć charakter bezprawny. Wynika to z art. 25 Kodeksu karnego (Dz. U. z 1997 r. nr 88, poz. 553 ze zm.). Jeśli broniący działa w granicach obrony koniecznej, nie popełnia przestępstwa w ogóle. Jeżeli te granice przekroczy, przestępstwo popełnia, ale może liczyć na mniejsze konsekwencje (np. brak kary). Często przekroczenie granic polega na tym, że osoba broniąca się dobiera niewspółmierne do zagrożenia narzędzie obrony. Warto jednak zwrócić uwagę, że napadnięty ma prawo do obrony skutecznej i to napastnika obciąża ryzyko szkodliwych następstw. Innym przykładem przekroczenia granic obrony jest brak zaprzestania działania, kiedy niebezpieczeństwo (zamach) zostanie już odparte. Zamiast przestać walczyć, broniący dalej atakuje (np. udaje się w pościg za sprawcą), tym samym może dojść do zmiany sytuacji - broniący staje się atakującym.
Ocena, czy doszło do legalnej obrony oraz czy ewentualnie ją przekroczono, wymaga szczegółowej analizy wszystkich okoliczności sprawy. Najprawdopodobniej nawet jeśli sąd uzna, że Czytelnik przekroczył granicę obrony koniecznej, nie poniesie realnej odpowiedzialności.
|